Gra karciana „Dobble” – recenzja

Dziś gra, którą właściwie nazwać można karcianą, gdyż z kart podczas rozgrywki się korzysta. Choć nie przypominają one tych powszechnie stosowanych w kasynach.
Przedstawiam Wam Dobble.

Zastanawiając się nad wpisami związanymi z rozrywką pozaksiążkową zdecydowanie najpierw myślę o grach. Ale nie o grach komputerowych (chociaż te też uwielbiam i spędzam przy nich sporo czasu), a planszowych. I to planszowych w szerokim tego słowa znaczeniu, bo czasem jest to zabawa po prostu towarzyska, nazywana przeze mnie planszówką bez planszy.

Dobble1

Dobble spotkałam po raz pierwszy w pracy, kiedy to do naszej świetlicy nabyła je kierowniczka. Najpierw testowo, w jednym egzemplarzu, bo ktoś polecił, a później już praktycznie masowo, kiedy o to niewielkie metalowe pudełko rozgrywały się walki przypominające połączenie Gry o Tron z Braveheartem. Nawet dzieci mające problem z koncentracją i skupieniem się na jednym zajęciu przez dłużej niż minutę, spędzały nad nią godziny. Kiedy (swoistym zwyczajem już) poproszona zostałam „na jedną partyjkę” – przepadłam. Zakochałam się w tej prostej gierce tak dalece, że jej egzemplarz od tamtej pory mam w swojej prywatnej kolekcji.

Urzekła mnie przede wszystkim prostota pomysłu, który teraz wydaje mi się oczywistym rozwiązaniem (jakie to znamienne, że kiedy ktoś zaprezentuje nam jakąś ideę, nagle staje się ona taka prosta i jasna, jakby zawsze była z nami; wiem, że nie ja to wymyśliłam, bo jajko Kolumba jest znane ciut dłużej). Niemniej jednak ktoś inny zbija na tym kokosy i uważam, że słusznie mu się należą.

Zasada jest prosta. Oto dwie losowe karty (bo te okrągłe kartoniki to właśnie nasze karty). Popatrzcie na nie uważnie i znajdźcie łączący je symbol.

Dobble2Tak, to delfin. Już umiecie grać w Dobble. Proste, prawda?

Kart, w solidnym, metalowym pudełku (pisząc solidny mam na myśli pojemnik, którego dwie setki dzieci nie dały rady zniszczyć przez cały rok szkolny mimo bardzo intensywnego użytkowania) mamy do dyspozycji 55. Każda jest jedyna w swoim rodzaju, ma nadrukowanych osiem (ani mniej ani więcej) różnych symboli i łączy się z każdą pozostałą w talii kartą jednym (i tylko jednym) obrazkiem. Taka para jest identyczna pod względem koloru i kształtu, różnić się może tylko wielkością. I wbrew temu, co czasem krzyczą zdesperowani gracze (a zdarza się to w każdej partii, naprawdę), zawsze takie połączenie istnieje. Zawsze. Cała gra polega na odszukaniu tego połączenia najszybciej jak się da i wypowiedzeniu nazwy znaku.
Samych symboli jest dokładnie 57. I nazywać je można zgodnie z upodobaniem (np. ja z uporem maniaka na znak drogowy, który się pojawia, mówię „znak stopu”, chociaż nawet przedszkolak wie, że tam jest „zakaz wjazdu”, ale cóż…), byle by tylko jednoznacznie było wiadomo, o który obrazek nam chodzi (czyli „no to, to!” albo „te tam tego” się nie liczą).

Dobble3

Wariacji na temat samej rozrywki jest kilkanaście, z czego tylko pięć „minigier” wymienionych jest w instrukcji. W zależności od wariantu kart należy się pozbyć jak najszybciej, zdobyć ich jak najwięcej, podrzucić komuś itp. Zawsze jednak podstawą jest zasada, że wykonać jakiś ruch z kartami można tylko wtedy, gdy odnajdzie się i głośno nazwie parę symboli. I to wszystko, co należy wiedzieć.
Po pewnym czasie okazuje się, że można wymyślić zupełnie nowe reguły oraz, że (wbrew napisowi na pudełku) grać można nawet samemu, pobijając własne rekordy.
Co więcej – poznając metodę tworzenia kart można (przy odrobinie sprawności graficznej, środków biurowych, czasu i kreatywności) stworzyć całkiem nową, własną talię! Albo można poprosić o to dzieci (którym pomagać tylko należy przy właściwym kompletowaniu 8 symboli na karcie).

Dobble4

Zalet gry wymieniać oczywiście nie muszę – ćwiczy refleks, spostrzegawczość, koncentrację uwagi, przestrzeganie zasad, słownik bierny i czynny, dostarcza zdrową dawkę rywalizacji (oraz w niektórych wariantach współpracy), a także po prostu sprawia ogromną frajdę.
Gra naprawdę godna polecenia i warta zakupienia!

Dobble5

Podsumowując:
Nazwa gry: Dobble
Wydawnictwo: Rebel
Rodzaj gry: karciana, towarzyska
Ilość graczy: 2 – 8 (aczkolwiek są warianty gry solo)
Wiek graczy: od 6 lat
Czas rozgrywki: od kilku minut (pojedyncza gra) do kilku godzin (turnieje)
Dodatki: brak, ale można pokusić się o stworzenie własnych
Trudność: łatwa
Zasady: bardzo jasne
Wielkość: mała
Jakość wykonania: doskonała
Grafika: przejrzysta
Cena: od 39 złotych
Ocena: 9/10