Najbardziej optymistyczne piosenki, cz. 1

Od początku pisałam wszędzie, że jestem uzależniona od muzyki. I jak na razie ani jednego wpisu o niej nie było. Dziś to nadrobię od razu muzyczną paczką – oto mój wybór najbardziej optymistycznych polskich piosenek jakie znam.

optymistyczne 1

Dwa miesiące temu musiałam kogoś pocieszyć. Właściwie to nie musiałam, a chciałam (zauważyliście, że mówimy „muszę jeszcze kupić prezent dla babci” zamiast „chcę jeszcze kupić prezent dla babci”, mimo że tak naprawdę szczerze chcemy…?). Zatem ktoś dla mnie ważny był nieszczęśliwy i bardzo chciałam mu pomóc.

Z ludźmi tak już jest, że dają innym dobre rady, które sprawdziłyby się w ich przypadku. Tak też postąpiłam i ja – podarowałam załamanej mi bliskiej osobie swój sposób na smutek. A moim najlepszym „pocieszaczem”, takim, który działa zawsze (inne skuteczne są od czasu do czasu), jest muzyka. Próbując zatem ukoić czyjąś duszę postanowiłam z tego konkretnego sposobu skorzystać. Usiadłam do komputera i zdecydowałam się stworzyć autorską składankę najbardziej optymistycznych utworów jakie znajdę. I przy tym poszukiwaniu nie miała znaczenia ani popularność danej piosenki, ani styl z jakiego pochodziła, ani nawet jej dynamika. To miały być po prostu niosące radość, nadzieję i uśmiech kawałki. Miały przekonać tego kogoś, że warto żyć, że życie jest piękne, że musi wstać, poprawić koronę i biec dalej. Nie wszystkich pewnie słuchałabym dla nich samych, bo nie znajdują się w kręgu moich zainteresowań muzycznych. Ale dla tego jednego powodu zwróciłam na nie uwagę i, jak się później okazało, niejednokrotnie do nich wracałam.

Kompozycje wyszukiwałam zarówno w internecie jak i w głębiach własnej pamięci. Okazało się, że naprawdę jest ich sporo, co było optymistyczne samo w sobie. W pewnym momencie musiałam zacząć wybierać i przebierać, ponieważ nie mieściły mi się na płytę, która miała być prezentem. Ostatecznie listy powstały dwie – jedna piosenek polskich, druga piosenek po angielsku. Powód tego ograniczenia jest dość prosty – liczyły się słowa tych utworów, a zarówno ja jak i obdarowana osoba znamy te języki na tyle, żeby zrozumieć tekst.

Nie przedłużając – oto część pierwsza z czterech, pierwsze 10 najoptymistyczniejszych piosenek po polsku (wybór osobisty, subiektywny, a kolejność nie taka znów przypadkowa).

1. Silesian Sound System – „Będzie dobrze”

„Nie przejmuj się, bo wszystko będzie dobrze.
Nie bądź słaby, walcz, nie załamuj się.”

Cóż może być bardziej optymistyczne niż „wszystko będzie dobrze”, choć to trywializm? W całej piosence wiele dobrych rad na temat życia i tego, jak sprawić, żeby było dobrze. I jeśli komuś przeszkadza odnoszenie się do Boga i wynagradzania dobra, to może to sobie mentalnie ocenzurować, a utwór niewiele straci z intensywności przekazu. Całość okraszona cudownym, słonecznym rytmem reggae, który przecież tak kolorowy i radosny jest optymistyczny sam w sobie.

2. Maciek Starnawski – „Bo nie ma takich gór”

„Bo nie ma takich gór, których byś nie przeskoczył
i nie ma takich słów, które mogłyby zranić Cię.”
Bardzo motywująca piosenka, która pokazuje, że świat czasem jest zły i trudno się w nim żyje, ale jeśli uwierzymy, że może być lepiej, to będzie. Bo wiara w siebie kruszy nawet najtwardszy głaz. I naprawdę, choćby to nie wiem jak naiwnie brzmiało, wystarczy uwierzyć, że się uda. Kawałek daje mi mocnego kopa, przy nim wiem, że mogę pokonać wszelkie góry, które stawia przede mną świat.

3. Mirosław Jędrowski, Danuta Jachyra – „Bądź jak ptak”

„Życie jest piękne, więc mu nie daj obok przejść.
Życie jest piękne, nawet jeśli czasem źle.

Tam gdzie piołun, jest miód, gdzie światło, jest i ciemność.
A kto czeka na cud, przegapi swe niebo.”
W zasadzie powinnam zacytować cały tekst, ale ten fragment lubię szczególnie. I wyobrażam sobie, że śpiewają to przy ognisku, grając na gitarze. I być może po to, by też kogoś pocieszyć i przekonać go, że warto żyć. A ciepło, które po tym kimś się rozlewa, nie pochodzi tylko od ognia. Bo w ich głosach naprawdę słychać głębokie przekonanie, że życie jest piękne. Słuchałam wielokrotnie, bo jest piękna.

4. Raz Dwa Trzy – „Nikt nikogo (i tak warto żyć)”

„I tak warto żyć”
Przewrotny kawałek! Zwrotki zdają się przekazywać tylko wersję pesymistyczną – nikt nikogo nie broni, nie kocha, nie słucha, nie widzi. Ale w refrenie, powtarzanym jak mantra, pojawia się właśnie to, że warto żyć. Bo czasem tak jest, że jak się już nie wierzy, że warto, to zostaje tylko powtarzać to z uporem… do skutku. Bo mimo wszystko warto walczyć.

5. Hanna Banaszak – „Pogoda ducha”

„A ja – pogoda ducha Twa,
natychmiast zjawiam się,
gdy czuję, że Ci źle.
A ja – jak wierny anioł stróż,
pocieszam Cię co dnia,
beze mnie ani rusz.”
Ten utwór lubię szczególnie. Bo tu nie człowiek pociesza człowieka, tę piosenkę do smutnego właściciela śpiewa właśnie tytułowa pogoda ducha. Ponieważ każdy z nas gdzieś wewnątrz ją ma, to, chociaż czasem gdzieś się zawieruszy, tylko czeka, by pokazać nam życie z jaśniejszej strony. Bo stworzona została, „byś przez to życie złe z nadzieją przebrnąć mógł”. I mnie faktycznie nadzieję daje.

6. Tadeusz Woźniak – „Smak i zapach pomarańczy”

„Lubię kiedy jest sobota,
gdy po wszystkich już kłopotach.
Lubię śpiewać, lubię tańczyć,
lubię zapach pomarańczy.”
Ten kawałek też daje mi mocnego kopa. Jest taki ciepły, słoneczny, pachnący pomarańczami. I kiedy mam w uszach słuchawki i tę melodię w nich, to każda pogoda wydaje się cieplejsza, radośniejsza, słoneczniejsza. Nawet kiedy wokoło śnieg, przez który się przedzieram. Prostują się plecy, rytm oddechu i serca dostosowuje się do rytmu dźwięków, krok staje się bardziej sprężysty. Rozpiera mnie taka pomarańczowa energia i aż mam ochotę spacerować!

7. Kasia Nosowska & Voo Voo – „Nim stanie się tak”

„Myślę sobie, że
ta zima kiedyś musi minąć.
Zazieleni się,
urośnie kilka drzew.”
To dość oczywiste, że zima w tekście to nie sama pora roku, ale jakieś złe, zimne i nieprzyjemne chwile (z czego tylko środkowy przymiotnik określa tak naprawdę chłodny kwartał). Zatem te przykre i ponure momenty muszą minąć. Fortuna kołem się toczy i teraz właśnie zawraca. To, co niewesołe musi minąć i za chwilę będzie radośniej i cieplej. Jak gdyby nigdy nic złego nie było. Melodia delikatna, powolna, leniwa.

8. Myslovitz – „Cisza i wiatr”

„Oddech weź,
już najgorsze jest za Tobą.
W końcu gdzieś
będzie lepiej, daję słowo.”
Od tych słów zaczyna się cała piosenka. I w sumie nic więcej nie trzeba by dodawać. Najgorsze już było, choćby nie wiem jak złe. Teraz już może być tylko lepiej. I będzie, daję słowo. Powiem Wam, że w złych chwilach takie „daję słowo” jest jak ostatnia deska ratunku. Gdzieś wewnętrznie zawsze chcę wierzyć, że jak ktoś mi obiecał, to będzie lepiej. I tego się trzymam i to działa. Bardzo wolna melodia, która przypomina mi muzyczne głaskanie po głowie.

9. Lady Pank – „Naprawdę piękny dzień”

„Piękny dzień, naprawdę piękny dzień.
Niebo jak z bajek Disney’a.
W taki dzień, każdy jest pewny, że
cały świat do niego się śmieje.”
Jeśli wsłuchać się w słowa, to nie do końca piosenka spełnia moje wymagania. Głębsza refleksja pokazuje właśnie, że jest ktoś tak nieszczęśliwy, jak mój obdarowany, do którego nie docierają słoneczne promienie naprawdę pięknego dnia. Uznaję jednak, że kawałek ma w sobie coś pocieszającego. Bo może warto w takich złych chwilach zdać sobie sprawę, że nie cały świat jest zły, nie warto zamykać się w pokoju i zasłaniać okna. Może warto wyjść, odetchnąć świeżym powietrzem i pozwolić, aby spokój natury nas uleczył.

10. IRA – „Mocny”

„Masz siłę, masz wiarę – raz jeszcze pozbieraj się.
Nie żyjesz za karę, nie…
Masz wiarę, masz siłę – choć siebie czasami dość.
Twe serce znów bije, choć…”
Mocne słowa, mocny rytm, mocne kopnięcie w zadek, żeby się pozbierać. Nie wiem czy jest sens pisać cokolwiek o tej piosence. IRA zrobiła wszystko by było to kwintesencją dodawania komuś otuchy. Bo „może jednak warto nie poddawać się”…? I kiedy tak mocno podkręci się głośność i mocno zaciśnie oczy, to po chwili wszechobecna muzyka sprawia, że można poczuć się… mocniejszym.

Zrozumiem, jeśli nie wszystkie utwory przypadną Wam do gustu. To wręcz byłoby dziwne. Ale jeśli kiedyś, gdy będzie Wam źle, przypomnicie sobie choć jedną, a ona Was pocieszy, to znaczy, że było warto.
Następnym razem nie wiem – kolejna dziesiątka polskich lub pierwsza dziesiątka angielskich. Sami zdecydujcie.